Bielszczanki odrobiły pierwszoligową zaległość.
Przez całe spotkanie największą trudnością dla biało-zielonych było dostosowanie do dużych przestrzeni obiektu w Bielawie. Nie umiały się do tych warunków podopieczne Mateusza Żebrowskiego zaadoptować, dostosować przez całych 90 minut. Gra w ofensywie, przy dość nisko ustawionej obronie Bielawianki, szła drużynie gości, „jak po grudzie”. W pierwszej części oba zespoły stworzyły sobie raptem po jednej, w miarę klarownej sytuacji bramkowej. Bielszczanki mogły wyjść na prowadzenie po główce Karoliny Czyż (na zdjęciu), natomiast po drugiej stronie Natalia Majewska wygrała pojedynek sam na sam z napastniczką gospodyń. Już po przerwie, w zbliżonych okolicznościach, przestrzeliła z 7-8 metrów Klaudia Nowacka.
Jedyny gol w meczu padł po rzucie karnym, podyktowanym za zagranie ręką w „szesnastce”. Z 11-stu metrów przymierzyła kapitanka gospodyń – Karolina Tylak, która z powodu kontuzji nie dokończyła spotkania. Niestety z tego samego względu plac gry kilkadziesiąt minut wcześniej opuściła Magdalena Piekarska.
Pomeczowa opinia trenera – Mateusz Żebrowski: - Przede wszystkim żal straconych punktów i okazji do powiększenia zaliczki nad konkurencją. Nic, musimy skoncentrować się na najbliższym meczu pucharowym. Za tydzień czeka nas potyczka w Grodzisku Wielkopolskim.
TP/foto: PM
Bielawianka Bielawa – Rekord Bielsko-Biała 1:0 (0:0)
1:0 Tylak (72. min., z rzutu karnego)
Rekord: Majewska – Cygan, Piekarska (38. Pietrzyk), Rżany, Czyż, Bednarek (46. Nowacka), Kłębek, Palichleb, Gąsiorek, Galus (46. Szafran), Gutowska (73. Fal)