Drugie ze spotkań pierwszego etapu eliminacji do Mistrzostw Świata w futsalu.
Jeśli w futbolu od jakiegoś czasu funkcjonuje określenie „centro-strzał”, po meczu w Baku poznaliśmy nowy sposób zdobywania goli – „przechwyto-strzał”. Bolinha tak nieudolnie wyprowadzał piłkę spod własnej bramki, że próbujący ją wyłuskać Mateusz Mrowiec, zablokował naturalizowanego (jednego z pięciu składzie gospodarzy – przyp. TP) tak skutecznie, że… trafił do bramki rywali. Na tym w zasadzie skończyły się dobre wieści dla kibiców biało-czerwonych w tej części, jeśli nie liczyć kilku świetnych interwencji w bramce Michała Kałuży oraz ofensywnej aktywności Mikołaja Zastawnika (na zdjęciu). Po dwóch kardynalnych błędach w polskiej obronie Azerowie, za sprawą Khataia Baghirova i Rafaela Vileli, wyszli na prowadzenie.
Kiedy w 24. minucie na 3:1 podwyższył prowadzenie miejscowych R. Vilela wydawało się, że nadzieje Polaków na korzystny rezultat są płonne. Tymczasem po trafienia Sebastiana Leszczaka (asysta M. Zastawnika po rzucie wolnym) i Kamila Surmiaka (dobitka po uderzeniu Michała Klausa) biało-czerwoni doprowadzili do wyrównania. Żądni wygranej zawodnicy Błażeja Korczyńskiego chcieli pójść po więcej, niestety nadziali się na kontrę, po której w 34. minucie Bolinha ustalił rezultat spotkania.
W listopadzie br. nasza reprezentacja rozegra na wyjeździe mecz rewanżowy z Grekami.
Azerbejdżan – Polska 4:3 (2:1)
gol: Mrowiec (7. min.), Leszczak (25. min.), Surmiak (27. min.)
Polska: Kałuża – Kriezel, Surmiak, Zastawnik, Mrowiec. Kaniewski, Sendlewski, Klaus, Leszczak, Siecla, Roll, Nawrat
TP/foto: Joanna Żmijewska
najbliższy mecz
poprzedni mecz
ul. Widok 12; 43-300 Bielsko-Biała