Wprawdzie w całej stawce chyba nie ma już ekipy, której nie „dotknąłby”, w mniejszym lub większym stopniu, koronawirus, ale jakoś udaje się - weekend w weekend - rozgrywać kolejne serie spotkań. Zaległości nadrabiane są w środy, tak jak np. uczynili to najbliżsi rywale bielszczan – FC Reiter Toruń. Podopieczni Łukasza Żebrowskiego dokonali tego, czego nie zrobili biało-zieloni w ubiegłą sobotę – ograli Clearex na jego boisku. Już samo zwycięstwo w Chorzowie 3:2 budzi uznanie, ale warto zwrócić uwagę przy okazji na jeden fakt, otóż torunianie nie stracili w tym spotkaniu gola z akcji, oba trafienia padły po 10-ciometrowych rzutach karnych. Nawet nie oglądając meczowego skrótu „w ciemno” stawiamy, że jedną z głównych ról, a może nawet tą wiodąca odegrał w bramce Krzysztof Iwanek. Skądinąd wychowankowi futsalowego Rekordu, wypożyczonemu do klubu z Grodu Kopernika, torunianie zawdzięczają nie jeden z 17-stu zdobytych punktów. Zapewne nie inaczej będzie w sobotniej konfrontacji przy Startowej, w której gra FC Reiter oparta będzie właśnie na dyspozycji K. Iwanka oraz rutyniarzy – Michała Wojciechowskiego i Marcina Mikołajewicza. W środowym meczu w Chorzowie trener Ł. Żebrowski nie mógł skorzystać z usług Sylwestra Kiepera i Patryka Szczepaniaka, natomiast nadmiar żółtych kartek wyklucza z sobotniej potyczki tercet: Marcin Mrówczyński, Remigiusz Spychalski i Konrad Jekiełek.
W bielskim obozie sytuacja kadrowa przedstawia się lepiej, choć do ideału brakuje. Kontuzje powodują, iż w kilku najbliższych tygodniach nie zobaczymy w grze Michała Kubika (na zdjęciu) i Kacpra Burzeja. Tak naprawdę z powodów zdrowotnych, czy obowiązków kadrowych, trener Andrzej Szłapa po raz ostatni miał do dyspozycji komplet podopiecznych chyba w połowie sierpnia br. No, ale z takimi problemami borykają się niemal wszyscy w Statscore Futsal Ekstraklasie. To także nie jest powód, ani usprawiedliwienie porażki z chorzowianami. Po części zadziałała zasada – bij mistrza, po części był to po prostu słabszy dzień biało-zielonych. Ważne, że w taki „dołek” bielszczanie nie wpadli w środę, w konfrontacji Ligi Mistrzów. 6:0 ze Swansea University nie jest powodem do odpalania fajerwerków, niemniej odnotowujemy szybki powrót na zwycięską ścieżkę. Liczymy na kontynuację już w sobotę oraz w dalszej części sezonu.
Niestety, wszystkie wydarzenia sportowe w kraju nadal odbywają się bez udziału publiczności, zatem zapraszamy Państwa w sobotę przed ekrany monitorów, gdzie od godz. 18:00 na platformie TVcom.pl będzie można śledzić bielsko-toruńską potyczkę.
TP/foto-archiwum: MŁ