Wróciła domowa niemoc.
Nie wchodząc zanadto w kwestie mentalno-wolicjonalne widać po „rekordzistach” trudność w psychicznym udźwignięciu ciągłej rywalizacji na krawędzi, „na styku”. Natomiast w sferze stricte piłkarskiej szczecinianie w pierwszej połowie byli wyraźnie lepszym zespołem, co oddaje jej rezultat. Podstawowa, najbardziej widoczna różnica tkwiła w organizacji ofensywy. Ataki gospodarzy były prowadzone stanowczo zbyt wolno, czytelnie i przewidywalnie dla graczy Świtu. Goście natomiast nie dość, że potrafili błyskawicznie przechodzić z obrony do tzw. szybkiego ataku, to jeszcze umiejętnie wykorzystywali, jak przy trzecim trafieniu, momenty gapiostwa biało-zielonych. I jeszcze jedna kwestia, mieli przyjezdni w swoich szeregach bezsprzecznie MVP meczu – Dawida Korta.
Po szarży 30-latka prawą stroną oraz mocnym, płaskim wstrzeleniu piłki w pole bramkowe do własnej „świątyni” niefartownie przymierzył Mateusz Pańkowski. Po kilkudziesięciometrowej „solówce” D. Kort chytrze, piętą dograł do Grzegorza Aftyki, który z bliska pokonał bramkarza Rekordu. Tuż przed końcem pierwszej odsłony wychowanek szczecińskiej Pogoni zaliczył trzecią asystę. Bez zbędnej celebracji dorzucił piłkę z rzutu wolnego, ze środkowej strefy boiska, czym zaskoczył bielskich obrońców. Ich złe ustawienie wybornie wykorzystał G. Aftyka, który nie zaprzepaścił sytuacji sam na sam.
W przerwie trener Dariusz Rucki przeprowadził trzy zmiany, które nie wpłynęły na diametralną zmianę obrazu. Owszem, w grze „do przodu” było widoczne większe ożywienie, ale to nadal Świt był bliżej konkretów. W 51. minucie dwie świetne interwencje, w krótkim odstępie czasu, zaliczył Wiktor Kaczorowski, broniąc kąśliwe uderzenia Kacpra Nowaka i D. Korta. W 73. minucie w stuprocentowej sytuacji przestrzelił Krzysztof Ropski. Bielszczanie, długo, zbyt długo czekali na „iskrę”, która rozpali ogień w ataku. Dość zaskakująco Jakub Rajczykowski nie poradził sobie z dośrodkowaniem Zbigniewa Wojciechowskiego, próbując złapać piłkę na „dwa tempa”. Drugi kontakt z futbolówką miał już jednak miejsce za linią bramkową… 120. sekund później, po kilku „kiwkach” Jakub Ryś z 10-12-stu metrów trafił w poprzeczkę bramki rywali. W doliczonym czasie, pod naciskiem obrońcy, piłkę nad poprzeczką przeniósł Kacper Kasprzak. Tej sytuacji daleko było do ideału, ale nawet podobnych wcześniej było, jak na lekarstwo.
W niedzielne popołudnie (godz. 14:00) „rekordziści” podejmą przy Startowej 13 Wisłę Puławy. Wejściówki do nabycia m.in. – tutaj.
TP/foto: PM
Rekord Bielsko-Biała – Świt Szczecin 1:3 (0:3)
0:1 Pańkowski (15. min., samobójczy)
0:2 Aftyka (27. min.)
0:3 Aftyka (42. min.)
1:3 Wojciechowski (85. min.)
Rekord: Kaczorowski – Pańkowski (46. Wojciechowski), Boczek, Kareta, Żyrek, Wyroba (77. Soszyński), Nowak (46. Klichowicz), Kempny (46. Śliwka), Ryś, Ciućka, Świderski (77. Kasprzak)
Rekord TV (zapis konferencji prasowej):

najbliższy mecz
ul. Startowa 13, 43-300 Bielsko-Biała
poprzedni mecz
ul. Startowa 13, 43-300 Bielsko-Biała