Rekord II Bielsko-Biała – Czarni Jaworze 2:2 (1:0)
1:0 Twarkowski (22.min.)
1:1 Pilch (63. min.)
1:2 Pilch (65. min.)
2:2 Woźniak (67. min., głową)
Rekord II: Żerdka (61. Przybyła) – Tatarczyk, Olek, Waliczek, Kamionka, Krzempek (58. Woźniak), Twarkowski, Czaicki (61. Tutaj), Hutyra, Pater (85. Niemczyk), Kościuch (31. Ciućka)
Pierwsza część meczu miała zaskakująco jednostronny charakter. Gospodarze dość wolno się rozkręcali, ale już w okolicach 20-stej minuty zarysował się ich wyraźna przewaga. Wpierw Miłosz Krzempek swoim uderzeniem z dystansu sprawił sporo problemów strzegącemu bramki jaworzan Michałowi Pająkowi. Kilkadziesiąt sekund później Szymon Kościuch główkując przeniósł piłkę nad bramką, aż wreszcie celnie z ok. 20-stu metrów przymierzył Bartłomiej Twarkowski (na zdjęciu). Dodajmy, iż niespełna 18-letni letni „rekordzista” był w tej fazie postacią „numer jeden” w dobrze funkcjonującej drużynie gospodarzy. Napędzał wiele ataków bielszczan, kreował z wydatną pomocą Marcina Czaickiego cały szereg podbramkowych sytuacji. Cóż z tego, skoro sztuka wykończenia, podbramkowa skuteczność bielszczan była w tej fazie spotkania w całkowitym zaniku. Wspomnieć warto m. in. o „pudłach” Kamila Kamionki w 27. minucie oraz Jana Ciućki z 45. minuty, Sytuacji sam na sam z bramkarzem nie wykorzystał w 30. minucie Sz. Kościuch. Poza jednym momentem Czarni stanowili jedynie tło dla „rekordzistów”. Ów moment, to celne uderzenie z rzutu wolnego Jakuba Pilcha. Jednak arbiter zakwestionował i odgwizdał bliskość jednego z graczy gości, w stosunku do bielskiego muru.
Już pierwszy kwadrans zwiastował bardziej wyrównany przebieg zawodów, głównie za sprawą agresywniej grających w polu. Ale lepsze okazje nadal mieli biało-zieloni. Kamil Hutyra nie zdołał pokonać w pojedynku M. Pająka (56. min.), a Mateusz Waliczek obił z rzutu wolnego poprzeczkę bramki rywali (59. min.). Co gorsza, nie dość, że zawodnicy rezerw Rekordu nie potrafili – mimo okazji – podwyższyć prowadzenia, to jeszcze „sprezentowali” gola na 1:1. B. Twarkowski przy próbie wyprowadzenia akcji spod własnej bramki „nastrzelił” piłką J. Pilcha. Ta odbiwszy się od słupka wróciła pod nogi napastnika, który już świadomie skierował futbolówkę do bramki. Gol stracony w kuriozalnych okolicznościach na krótki moment spowodował kompletną dezorganizacją w defensywnej grze gospodarzy. Z błędu popełnionego przed polem karnym powtórnie skorzystał 30-letni napastnik Czarnych. Szczęściem podopieczni Szymona Niemczyka skonsolidowali szyki i po wrzutce J. Ciućki precyzyjnie główkował Bartosz Woźniak.
Ostatnie 20 minut, to widowiskowa i otwarta gra obu drużyn, którym wyraźnie zależało na zwycięstwie. I choć „działo się” pod obu bramkami, żaden gol już nie padł.
TP/foto: PM