Rekord Bielsko-Biała – Warta Gorzów Wielkopolski 0:2 (0:0)
0:1 Posmyk (52. min., z rzutu karnego)
0:2 Krauz (75. min.)
Rekord: Grabowski – Żołna, Rucki, Madzia, Caputa, Sz. Wróblewski (60. Iwanek), Kowalczyk (78. Twarkowski), Szymański (78. Czaicki), Sz. Mucha (60. Sobik), Nowak, Byrtek (60. Ciućka)
Warta: Lech – Saktura, Sikorski, Śledzicki, Stawikowski, Bielawski (42. Nowakowski), Surożyński (83. Gołdyn), Szulc, Mikołajczak (90. Poniedziałek), Posmyk (70. Błajewski), Kraus (83. Hirsz)
Żółte kartki: Stawikowski (20. min., faul), Saktura (45. min., faul), Sikorski (86. min., faul) - Kowalczyk (56. min., faul)
Większa część starcia z gorzowianami była niczym przedłużenie kiepskiej, pierwszej połowy bielszczanom w środę, przy Cichej w Chorzowie. Słabo zorganizowani, wyraźnie wolniej poruszający się od rywali gospodarze dali się graczom Warty już od startu zepchnąć do defensywy. Wyraźnie aktywniejsi, ruchliwsi piłkarze Warty dość łatwo dochodzili do sytuacji strzeleckich, wykorzystując przy tym swój niekwestionowany atut – lepsze warunki fizyczne. Agresywny pressing wystarczył gościom jedynie do bezbramkowego wyniku pierwszej odsłony, co z pewnością nie zadowalało ekipy Mariusza Misiury. Rozczarowanie przyjezdnych mogło być tym większe, że „rekordziści” poza strzałem z rzutu wolnego Szymona Szymańskiego i dwoma niecelnymi uderzeniami Dariusza Ruckiego, praktycznie nie zagrozili Kamilowi Lechowi w bramce Warty.
Już na wstępie drugiej części debiutującego w zespole gospodarzy Tadeusza Grabowskiego „postraszył” Dominik Nowakowski. Ale już po golu Pawła Posmyka z rzutu karnego w szeregach gospodarzy trąbiono na alarm. Dodajmy, iż arbiter podyktował „jedenastkę” za zagranie ręką stojącego w murze – przy wolnym Oskara Sikorskiego – Mateusza Madzi. Jeszcze raz, w 55. minucie, przed szansą na wpis do protokołu sędziowskiego był strzelec gola, ale bramkarz Rekordu zaliczył udaną interwencję. Dopiero to zdarzenie poderwało bielszczan do żwawszej ofensywy. Tylko w trakcie kwadransa biało-zieloni mieli cztery bardzo dobre okazje do wyrównania. Szans nie wykorzystali: Szczepan Mucha (59. min.), Tomasz Nowak (66. min), Seweryn Caputa (68. min.) i Jan Ciućka (71. min.). Z każdej z tych sytuacji obronną ręką wyszedł wybornie dysponowany K. Lech. Za to jak „pół okazji” zamienić na gola zademonstrował Paweł Krauz. Błąd przy wyprowadzaniu piłki Sz. Szymańskiego, sprawił że piłka znalazła się u nóg rosłego napastnika Warty, który bez zbędnego namysłu, z niesłychaną dokładnością, przymierzył celnie zza linii pola karnego.
Riposty bielszczan niestety nie doczekaliśmy. Skądinąd na zwycięstwo, na trzy punkty gorzowianie solidnie i rzetelnie zapracowali. Jedyne co mogło irytować, a co nie przystoi zespołowi z tej klasy rozgrywkowej, to jarmarczno-histeryczne reakcje na boiskowe wydarzenia. Jeśli jednak arbiter takowym się poddaje, cóż… cel uświęca środki.
Mecz w filmowym skrócie:
TP/foto: PM