Rekord Bielsko-Biała – Miedź II Legnica 3:0 (1:0)
1:0 Byrtek (45. min.)
2:0 Szymański (66. min)
3:0 Iwanek (71. min.)
Rekord: Szumera – Gaudyn, Madzia, Kareta, Caputa, Sz. Wróblewski (63. N. Wróblewski), Szymański, Kowalczyk, Nowak (74. Czaicki), Iwanek (74. Kasprzak), Byrtek (83. Sobik)
Miedź II: Soloha - Stróżyński (83.Kwolek), Bartczak, Pietrowski, Maciejewski, Gardzielewicz (74. Lewandowski), Świątko, Petk (83. De Oliveira), Fernandez (42. Burgering), Poręba (66. Bahaid), Niewiadomski
Żółte kartki: Bartczak (45. min.), Sz. Wróblewski (51. min.), Burgering (57. min.)
Sędzia: Mendla (KS Opolskiego ZPN)
Pierwsze minuty meczu nie zwiastowały tak pomyślnego finału dla gospodarzy. Do 10. minuty znacznie lepsze wrażenie robiła gra legniczan, którzy praktycznie na nic nie pozwalali biało-zielonym w ofensywie. Dopiero z czasem, głównie za sprawą aktywności Daniela Iwanka, Tomasza Nowaka i Szymona Szymańskiego (na zdjęciu), obraz meczu był bardziej zrównoważony, po stronie „konkretów” nawet ze wskazaniem na ekipę Dariusz Mrózka. W każdym razie, więcej działo się pod bramką zespołu gości. Kto jednak wie, jak potoczyłyby się losy spotkania, jego wynik, gdyby sędziowie podtrzymali decyzję o uznaniu gola Kamila Niewiadomskiego z 31. minuty. Po konsultacji z asystentem arbiter główny odwołał pierwotną decyzję, wskazując na spalonego. Co gorsza dla przyjezdnych, podopieczni Marcina Płuski nie utrzymali koncentracji do ostatniego gwizdka sędziego. Już w doliczonym czasie pierwszej odsłony T. Nowak z D. Iwankiem chytrze rozegrali rzut wolny w bocznym sektorze boiska. Legniczanie zaś, nie dość, że otworzyli bielszczanom cały korytarz na lewej stronie, to jeszcze nie upilnowali Szymona Byrtka, który z 6-ciu metrów strzelił swojego debiutanckiego gola dla Rekordu.
Druga część w zdecydowanej mierze minęła pod znakiem przewagi „rekordzistów”. To biało-zieloni byli zespołem dyktującym warunki, kreującym podbramkowe sytuacje, no i przede wszystkim skutecznym. Choć akurat w tym ostatnim elemencie gospodarze byli dalecy od osiągnięcia progu stu procent, co piszemy niejako z przymrużeniem oka. Padły w tej fazie dwa gole, pierwszy bardzo efektowny, drugi kuriozalny. Autorem pierwszego był Sz. Szymański, którego dobrym podaniem obsłużył T. Nowak. Wychowanek Rekordu przymierzył zza linii pola karnego mocno i precyzyjnie, przy dalszym słupku bramki Rudolfsa Solohy. Przy drugim nie popisał się przy interwencji 21-letni Łotysz. Tylko w sobie wiadomy sposób przepuścił nietrudny – wydawało się – do obrony strzał D. Iwanka z kilkunastu metrów.
Zdobyte trzy punkty pozwalają „rekordzistom” na głębszy oddech, na oddalenie się od strefy niebezpieczeństwa. Spora w tym zasługa bardzo szczelnej w tym spotkaniu bielskiej defensywy. Z kolei porażka legniczan gruntuje ich pozycję wśród drużyn zagrożonych degradacją. Trudno jednak sobie wyobrazić, aby taki los spotkał rezerwy Miedzi, choćby ze względu na prezentowany, fajny dla oka kibica futbol.
PS. Na trzecioligowe "wody" wypłynął kolejny nastolatek, uczeń SMS BTS Rekord - Kacper Kasprzak, który zaliczył swój debiut na tym szczeblu rozgrywkowym.
TP/foto: PM