Rekord Bielsko-Biała – LKS Jawiszowice 1:1 (1:0)
1:0 Nowak (4. min.)
1:1 Herman (67. min.)
Rekord: Szumera (Żerdka) – Twarkowski, Caputa, Kareta, Żołna, Kowalczyk, Nowak, Dzierbicki, Feruga, Wróbel, Mucha oraz Madzia, Nocoń, testowany zawodnik, Wróblewski, Sobik
Już w 4. minucie bielszczanie otworzyli wynik potyczki. Po podejściu do rywali tzw. wysokim pressingiem, przechwycie Szczepana Muchy, całość sfinalizował dynamicznym wejściem w pole karne i celnym uderzeniem Tomasz Nowak. I któż mógł wówczas przypuszczać, że będzie to pierwsze i ostatnie trafienie „rekordzistów”? Pozostałych 80 kilka minut meczu, to cały, wieloodcinkowy serial nieskuteczności. Abstrahując od wielu świetnych interwencji bramkarza małopolskiego czwartoligowca, w paru sytuacjach bielszczanie – najoględniej opisując – nie popisali się. Jeszcze przed przerwą Sz. Mucha nie wykorzystał sytuacji sam na sam z jawiszowickim golkiperem, zaprzepaścił również dobitkę.
W drugiej odsłonie do bramki nie trafił z bliska Szymon Wróblewski, a Seweryn Caputa (na zdjęciu) w 77. minucie główkował w poprzeczkę. A to tylko niewielka część z okazji wypracowanych i wykreowanych przez „rekordzistów” na dystansie 90-ciu minut.. W tym czasie ofensywne akcje LKS-u można byłoby zliczyć na palcach jednej ręki. Co gorsza dla biało-zielonych, po rozegraniu w okolicach pola karnego i dokładnym dorzucie Marcin Herman strzałem z bliska pokonał Krzysztofa Żerdkę. Uporczywe próby zmiany wyniku w wykonaniu gospodarzy spełzły na niczym.
TP/foto: PM