Rekord Bielsko-Biała – Foto-Higiena Gać 3:1 (1:0)
1:0 Nowak (40. min., z rzutu karnego)
2:0 Feruga (70. min.)
2:1 Orzechowski (72. min.)
3:1 Feruga (73. min.)
Rekord: Szumera – Kareta, Pańkowski, Krysik, Nocoń, Twarkowski (89. Caputa), Nowak (74. Czaicki), Żołna, Feruga (74. Waluś), Kasprzyk (74. Wróbel), Mucha (74. Sobik)
Foto-Higiena: Wojciechowski – Radkevich (46. Strzelecki), Łuczkiewicz, Waliś, Orzechowski (80. Łaski), Bujakiewicz, Skowron, Bąk (46. Jaroszyński), Szemis, Telatyński (80. Danielak), Osiecki
żółte kartki: Twarkowski (57. min., faul), Krysik (67. min., faul) - Bujakiewicz (88. min.)
Nie trzeba było nadzwyczajnej dyspozycji, aby „rekordziści” przerwali niemoc trwającą już od listopadowej inauguracji rundy rewanżowej. Wystarczyło, by bielszczanie wykorzystali słabość rywali. Ekipa z Gaci nie miała jakiegoś szczególnego planu na konfrontację z gospodarzami. Dość mocno wycofani w okolice własnego pola karnego przyjezdni starali się zamykać wszystkie możliwe „korytarze” dostępu do własnej bramki. Stąd biało-zieloni zmuszeni byli do niekoniecznie ulubionej formy ofensywnej, tzw. ataku pozycyjnego oraz oddawania strzałów z dalszej odległości. I pewnie przetrwałaby drużyna gości pierwsza część meczu bez strat, gdyby nie inny aspekt futbolowej sztuki. Chęć gry, budowania akcji już od własnego przedpola bramkowego bywa efektowna i skuteczna, gdy ma się ku temu właściwych wykonawców. Parę strat Foto-Higieny mogło, a nawet powinno, zakończyć się utratą gola, jak w 27. minucie, kiedy Dawid Kasprzyk nie wykorzystał „setki”, po „niekontrolowanym” poślizgu bramkarza – Piotra Wojciechowskiego. Doigrali się przyjezdni na sześć minut przed końcem połowy spotkania, jednak w trochę innych okolicznościach. Mający sporo swobody w środku pola Bartłomiej Twarkowski zagrał w „szesnastkę” do wbiegającego D. Kasprzyka. Wzięty w kleszcze napastnik Rekordu upadł w polu karnym, a arbiter wskazał na jedenasty metr. Pewnym egzekutorem rzutu karnego okazał się Tomasz Nowak.
Nie mając już nic do stracenia gacianie odważniej natarli po przerwie, dzięki czemu więcej przestrzeni do prowadzenia ofensywnej gry zyskali gospodarze. Efektem tej wymiany ciosów, choć w przypadku gości jest to cokolwiek przesadne określenie, były liczne okazje „rekordzistów” do podwyższenia prowadzenia. Świetnych sytuacji nie wykorzystali m.in. D. Kasprzyk i Szczepan Mucha, a uderzenie Kamila Żołny zdołał zablokować Artur Łuczkiewicz. Kulminacją obustronnej ofensywy było 180 sekund, począwszy od 70. minuty meczu. Po dwójkowej akcji Daniela Ferugi (na zdjęciu) z T. Nowakiem pierwszy z wymienionych chytrym, technicznym trafieniem pokonał bramkarza Foto-Higieny. Jeszcze efektowniej odpowiedział strzałem zza linii pola karnego Łukasz Orzechowski, lokując piłkę przy słupku bramki Rekordu. Rezultat niemal natychmiast „zamknął” wyjątkowej urody uderzeniem z powietrza, z ok. 20-stu metrów, D. Feruga. Dla niespełna 34-letniego pomocnika były to pierwsze trafienia dla biało-zielonych przed bielską publicznością. Swojego pierwszego gola mógł wśród seniorów mógł zaliczyć 17-letni Filip Waluś, który jednak w doliczonym czasie gry nie zdołał pokonać z „wapna” P. Wojciechowskiego.
Z historii tego meczu, które wydarzyły się po raz pierwszy – nie licząc wiosennej wygranej biało-zielonych – odnotować należy całkiem przyzwoite występy Arkadiusza Krysika i Szymona Noconia. Obaj młodzieżowcy zaliczyli debiutanckie, ligowe występy w wyjściowej jedenastce zespołu z Cygańskiego Lasu. Trzy punkty były najlepszym z możliwych prezentów dla obchodzącego w niedzielę urodziny bielskiego szkoleniowca – Dariusza Mrózka.
TP/foto: PM