Raków II Częstochowa – Rekord Bielsko-Biała 2:4 (1:1)
1:0 Vieira (2. min.)
1:1 Wróbel (15. min.)
2:1 Bator (65. min.)
2:2 Nowak (84. min.)
2:3 Kasprzyk (90. min.)
2:4 Mucha (90+3 min.)
Rekord: Szumera – Madzia, Kareta, Caputa, Żołna, Kowalczyk (73. Krysik), Czaicki (58. Nowak), Dzierbicki, Waluś (46. Mucha), Wróbel (73. Kasprzyk), Sobik (68. Feruga)
Na wstępie zaznaczmy, że trener trzecioligowców zastosował rotację na niespotykaną dotąd w skalę. W wyjściowej jedenastce, która wygrała trzy ostanie, ligowe spotkania ostał się tylko Konrad Kareta, pozostałych dziesięć miejsc w startowym składzie zajęli gracze, którzy w niewielkim wymiarze czasowym – lub wcale – pojawiali się w tym czasie, w meczach o trzecioligowe punkty.
Tak na dobrą sprawę, na podstawie ponad 90-ciu minut gry, rezultat meczu mógł z równym powodzeniem uszczęśliwić gospodarzy, finalnie – awansował nasz zespół. Lider IV ligi śląskiej, grupy pierwszej rozpoczął ze sporym animuszem i dużą determinacją. Takim nastawieniem biało-zieloni dali zaskoczyć. Wystarczyło jedno niedokładne zagranie przy wyjściu z własnej strefy obronnej, spóźniona asekuracja i Pedro Vieira otworzył wynik ładnym strzałem zza linii pola karnego. „Rekordziści” odpowiedzieli elementem, nad którym spędzają niemało treningowego czasu. Po wrzutce ze stojącej piłki Radosława Dzierbickiego futbolówkę głową skierował do bramki Marcin Wróbel. Poza golami nic szczególnego nie wydarzyło się już w pierwszej partii tego spotkania, która toczyła się przy lekkiej przewadze rezerw Rakowa. Warto jednak odnotować niezłe uderzenia w kierunku bramki Jakuba Mądrzyka w wykonaniu Marcina Czaickiego i Bartosza Kowalczyka (na zdjęciu). W jednym z nielicznych trudnych momentów pod własną bramką na dobre słowo zasłużył Jakub Szumera.
Dramaturgii nie brakowało za to w drugiej połowie meczu. Gracze trenera Tomasza Kuźmy zdecydowanie natarli na bielską defensywę, która w kilku momentach niemal "trzeszczała w szwach". Osiągniętą, trwającą 20-25-minut przewagę, częstochowianie zdyskontowali golem Jakuba Batora, który z bliska pokonał bramkarza gości. Bielszczanie, ani myśleli „odpuścić”, czego wyrazem były sukcesywnie dokonywane zmiany w składzie. Oczekiwanych efektów tych roszad doczekaliśmy w najważniejszym fragmencie meczu, na jego finiszu. Opanowanie piłki, odejście, zwód (tzw. kółeczko), sam strzał Tomasza Nowaka z 18-stu metrów, to była futbolowa maestria. Kilka minut później strzelec wyrównującego wynik gola obsłużył dobrym podaniem Dawida Kasprzyka. Środkowy napastnik Rekordu wygrał „przebitkę” z golkiperem Rakowa II, dzięki czemu „rekordziści” objęli prowadzenie. Już w doliczonym czasie gry częstochowską obronę zaskoczył swoją nieustępliwością Szczepan Mucha, który nie dość, że przejął piłkę w okolicy pola karnego, to jeszcze zdołał ulokować ją w bramce.
Pomeczowa opinie trenera – Dariusz Mrózek: - Mecz…, poziomem godny finału. Duże tempo, intensywność gry, a na trybunach sporo osobistości. Na boisku, jak i poza nim, wielu klasowych zawodników.
Filmowy skrót Śląskiego Związku Piłki Nożnej:
Wyniki 1/4 finału Pucharu Polski – Śląsk Związek Piłki Nożnej
Tempo Puńców – Unia Dąbrowa Górnicza 1:0 (1:0)
Unia Turza Śląska – Polonia Bytom 1:0 (0:0)
GKS II Katowice – Gwarek Ornontowice 1:1; rzuty karne: 4:2
Raków II Częstochowa – Rekord Bielsko-Biała 2:4 (1:1)
TP/foto: Jakub Ziemianin (rakow.com)