MKS Kluczbork – Rekord Bielsko-Biała 1:3 (0:2)
0:1 Nowak (13. min.)
0:2 Caputa (25. min.)
0:3 Sz. Wróblewski (75. min.)
1:3 Jaszczak (90+2. min.)
Rekord: Szumera – Żołna, Madzia, Kareta, Caputa, Iwanek (37. Sz. Wróblewski), Kowalczyk (80. Twarkowski), Nowak, Sobik (80. Czaicki), Ciućka (80. Mucha), Byrtek (67. Gaudyn)
Kluczowe dla wyniku, dla zwycięstwa „rekordzistów” okazały się gole zdobyte w pierwszej odsłonie. To były trafienia rzadkiej urody, oba godne filmowych kamer. Najwyraźniej ekipa MKS-u nie końca odrobiła zadanie domowe z taktycznych niuansów w grze gości. Nie pierwszy raz w bieżących rozgrywkach Tomasz Nowak podjął próbę zaskoczenia bramkarza dalekim uderzeniem. Najwyraźniej nikt z gospodarzy, a już na pewno nie strzegący bramki MKS-u Dawid Witek, nie spodziewał się, że rozgrywający Rekordu zdecyduje się na strzał zza linii środkowej boiska! Ku rozpaczy miejscowych piłka znalazła drogę do bramki. Oszołomienie zespołu z Kluczborka spotęgowało trafienie Seweryna Caputy (na zdjęciu), który raczej oszczędnie dozuje swoje snajperskie umiejętności, kiedy jednak strzela…, to końca komentarzy nie widać, nie słychać. Bocznemu obrońcy wystarczyło tylko trochę swobody i przestrzeni przed polem karnym, aby oddać strzał nie do obrony, w samo okienko bramki miejscowych. Piłkarze z Kluczborka starali pozbierać się, podnieść po dwóch bolesnych ciosach, ale receptę na ich ataki mieli nieomylni w tej fazie meczu Konrad Kareta z Mateuszem Madzią. Kilka istotnych i skutecznych interwencji w bramce zanotował także Jakub Szumera.
Na dalsze próby odrobienia strat przez zespół z Kluczborka bielska defensywa długo pozostawała niewzruszona. Co więcej, to biało-zieloni podwyższyli prowadzenie po kolejnym ze stałych fragmentów. Po uderzeniu T. Nowaka piłkę na słupek bramkarz MKS-u jeszcze zdołał sparować, ale wobec dobitki „pod ladę” Szymona Wróblewskiego był już bezradny. Gospodarze odpowiedzieli dopiero pod sam koniec podstawowego czasu gry. Norbert Jaszczak z kolegami wykorzystali błąd bielszczan przy próbie wyjścia z futbolówką z głębi pola. Gra na utrzymanie się przy piłce za wszelką cenę nie zawsze popłaca…
Pomeczowa opinia trenera – Dariusz Mrózek: - Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa, z trzech punktów. Raz jeszcze przekonaliśmy się ile znaczy dla nas Tomek Nowak. Przygotowany na ten mecz plan może nie wypalił do końca, ale większość jego założeń wykonaliśmy. No a poza tym, strzeliliśmy dwie przepiękne bramki, patrzeć i podziwiać.
Filmowy skrót - Śląskie TV.
TP/foto: PM