Ponad 200 meczów w zespole seniorskim, licząc jeszcze czwartoligowe występy oraz dodawszy gry pucharowe, wciąż nie dowierzam, że w wieku 27 lat mówisz – pas… Dlaczego?
- Głównie dlatego, że nie jestem w stanie pogodzić obowiązków zawodowych z grą. Doszedłem do wniosku, że jedno odbywa się kosztem drugiego. Uważam, że nie fair wobec kolegów z szatni byłoby występowanie z nimi na jednym boisku, nie mogąc dać z siebie sto procent w każdym meczu. Poza tym, chciałbym mieć więcej czasu na rozwój zawodowy. Oba te argumenty były kluczowe dla mojej decyzji.
Na wspomnianym dystansie bywało, że borykałeś się z problemami zdrowotnymi, czy to w jakimś stopniu także wpłynęło na Twoją decyzję?
- Nie. Faktycznie, przez tych kilkanaście lat kariery miałem parę urazów, które na dłużej nie pozwalały mi trenować. Jednak dzięki pracy mojej i naszych klubowych fizjoterapeutów, za każdym razem wracałem do pełnego zdrowia. Oczywiste jest, że uprawianie sportu wiąże się z ryzykiem odniesienia kontuzji, ale nie miało to żadnego wpływu na moją decyzję.
Jest ostateczna i nieodwołalna? Ile już propozycji kontynuowania kariery, mniej lub bardziej konkretnych, otrzymałeś ze strony innych klubów?
- Na ten moment, tak. Z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że w najbliższym czasie nie będę występować w żadnych rozgrywkach. Jednak – jak pana wspomniał - mam dopiero 27 lat, a życia nie da się przewidzieć, więc kto wie, co Mateusz będzie robił w wieku 40 lat? (śmiech) Kilka propozycji się pojawiło, ale jak już powiedziałem, w najbliższej przyszłości nie zamierzam pojawiać się nawet na amatorskich boiskach.
Najtrudniejszy moment w karierze? Kontuzja śródstopia zakończona operacją?
- Rzeczywiście to były ciężkie chwile. Na początku wydawało się, że będzie to tylko niegroźny uraz, a skończyło się operacją i kilkumiesięczną przerwą. Na szczęście był Darek Spisak, który pomógł mi się pozbierać. Pamiętam, że robiliśmy wszystko, żebym mógł pojechać na Młodzieżowe Mistrzostwa Polski w futsalu. Udało się nam, pojechałem i razem z chłopakami wróciliśmy ze złotymi medalami.
Najprzyjemniejszy moment/momenty przez te minione lata w ligowym graniu, a może wcześniejsze czasy SMS-u?
- Z przyjemnością będę wspominał każdy sukces odniesiony wraz z klubem. Szczególnie miło będę wspominał wszystkie zwycięstwa w Młodzieżowych Mistrzostwach Polski oraz awans do trzeciej ligi.
Postaci nie do zapomnienia?
- Mnóstwo. Najcenniejsze co dała mi gra w piłkę to ludzie, których miałem przyjemność poznać, zarówno na boisku, jak i poza nim. Na pewno nie do zapomnienia jest rodzinna atmosfera panująca w klubie. Za tym na pewno będę tęsknić.
Ale na Startową będziesz, od czasu do czasu, zaglądać?
- Oczywiście! To mogę obiecać.
TP/foto-archiwum: MŁ i JH