Zamykamy niemal półtoraroczny okres współpracy z trenerem Dariuszem Klaczą, którego głównym wyznacznikiem pozostanie historyczny awans.
Minęło raptem kilkadziesiąt godzin od zakończenia meczu ze Skrą i „bitewny kurz” jeszcze nie całkiem opadł, ale nie masz takiej refleksji, że decyzja o rozstaniu z Rekordem była nazbyt emocjonalna, impulsywna?
- Moja decyzja była spowodowana przede wszystkim głęboką wiarą w to, że ten zespół jest w stanie wygrać najbliższe mecze, ale nie ze mną „na pokładzie”. Po tym zremisowanym meczu ze Skrą doszedłem do wniosku, że trzeba poświęcić jednostkę dla dobra ogółu. Nie miałem na celu uprzedzić decyzję zarządu, ani uciekać z tonącego okrętu jako pierwszy. Moim celem było danie impulsu. Komu? Wszystkim, którym zależy na klubie i poziomie, na którym ten jest. Zostawiam Rekord w dobrych rękach i wiem że poziom centralny tutaj zostanie.
W czym upatrujesz przyczyn tak słabych statystyk „rekordzistów” w meczach przy Startowej 13? Dwa remisy w siedmiu spotkaniach to nie jest dobry wynik…
- Oczywiście, że wynik nie jest dobry. Boli mnie. że rywale tak „rozpanoszyli się” w naszym domu, ale taka jest piłka. My też momentami nieźle „bawiliśmy się” na boiskach rywali. Cały czas czekaliśmy na ten pierwszy, wygrany mecz przy Startowej. Kilka razy niewiele zabrakło: Resovia Rzeszów, Skra Częstochowa. Mam wiarę dalej w Rekord i w to, że najbliższy mecz dostarczy kibicowi ogromu radości. Mowa oczywiście o domowym spotkaniu z Wieczystą. Jeśli miałbym wskazać przyczyny tych słabych występów w naszym domu, to myślę że głównym powodem był nasz „mental”, z którym wyraźnie nie poradziliśmy sobie w dwóch wcześniej wspomnianych meczach. Jeśli zawodnicy zaczną wierzyć w swoje umiejętności, w model zespołu i w to, że są gotowi wygrywać każdy kolejny mecz, zwycięstwa zaczną przychodzić i radość na Startową wróci.
Z 15-stu meczów drugoligowych, ten najbardziej pamiętny? Derby?
- Każdy mecz ma swoją historię, ale na pewno trzy zapadły mi głęboko w pamięć. Pierwszy z nich, to wyjazdowe starcie w Chojnicach i debiut Rekordu na poziomie centralnym. Kameralny stadion, dobra oprawa, kibice... Po raz pierwszy zobaczyłem na własne oczy, że poziom centralny piłkarsko, to o wiele więcej niż trzecia liga. Większa intensywność, więcej taktyki i bardzo konkretne zachowania. Drugi mecz to konfrontacja z Zagłębiem Sosnowiec na Stadionie Miejskim. Od dziecka jestem kibicem Zagłębia, bo pochodzę z tego regionu. Zagraliśmy mecz godny drugiej ligi. Niestety, nieszczęśliwe przegrany. I trzeci mecz ten najbardziej pamiętny, który mocno zapisał się na kartach historii bielskiej piłki nożnej - pierwsze derby miasta na szczeblu centralnym, spotkanie z Podbeskidziem. Niesamowita otoczka meczu, zamieszanie na trybunach, mnóstwo kibiców wspierających oba zespoły i w końcu mecz - wygrany mecz! Dla takich chwil warto być trenerem.
Bez względu na przyszłość futbolowego Rekordu oraz Twoją osobistą, miejsce w historii klubu masz zagwarantowane, poprzez awans z biało-zielonymi do drugiej ligi…
- Trener - uważam - pracuje po to, by odnosić sukcesy. Jak duże? Takie, na jakie pozwala mu dane środowisko. Środowisko, w którym byłem przez prawie półtora roku, pozwoliło mi wspólnie awansować do drugiej ligi, wygrać historyczne derby i wyznaczyć ambitną drogę. Stworzenie tego środowiska, to tytaniczna praca prezesów - Janusza Szymury i Piotra Szymury. To tytaniczna praca całego zarządu i pracowników klubu, sztabu i piłkarzy, uczniów i uczennic SMS-u. Każdy z nich ma swój procent w stworzeniu historii klubu Rekord. Teraz tworzycie kolejne historie, ale dbajcie o środowisko.
Po półtorarocznym czasie pracy przy Startowej, o jaką wiedzę bogatszy jest trener Dariusz Klacza?
- Jestem bogatszy przede wszystkim o poznanie większej piłki niż ta, którą do tej pory znałem. Bogatszy w budowaniu relacji w sztabie i w drużynie. Bogatszy w tworzeniu strategii na różnych płaszczyznach. Bogatszy o bycie w klubie nastawionym na rozwój, w klubie wymagającym ciągłego patrzenia dalej. Bogatszy w udzielaniu wywiadów oraz o uczestnictwo w konferencjach prasowych, przy okazji pozdrawiam Rekord TV (śmiech). Bogatszy, w byciu lepszym człowiekiem.
Dzięki i powodzenia!
- Ze sportowym pozdrowieniem i podziękowaniem za wsparcie Wasz - były trener - Dariusz Klacza. (śmiech)
TP/foto: MŁ
najbliższy mecz
poprzedni mecz
ul. Startowa 13; 43-300 Bielsko-Biała