Takim tytułem opatrzony został wywiad trenera naszych III-ligowców – Dariusza Klaczy, dla portalu Sportowe Beskidy.
Cytujemy we fragmencie…
(…) Na finiszu wasza przewaga nad innymi drużynami z podium stopniała. Poczucie dobrze wykonanej pracy chyba więc trochę z niedosytem się łączy?
- Jeśli w dwóch ostatnich meczach przed przerwą zdobywa się tylko punkt, to o szczęściu nie można mówić. Niedosyt jest, może i nawet kiepskie humory. Ale patrząc obiektywnie na historię tego, co działo się w minionej rundzie, to przegraliśmy zaledwie dwa razy. 13 zwycięstw to bodajże historyczny wyczyn dla Rekordu na III-ligowym poziomie. Tego straty punktowe w końcówce rundy nie przekreśliły. Chcemy patrzeć na to, co lepsze, a nie gorsze. Pamiętajmy, że przez większą część ligi byliśmy liderem, a rywale szczególnie się mobilizowali i chcieli nas pokonać. Zadanie mieliśmy przez to dodatkowo utrudnione, a mimo to sobie poradziliśmy. Pokonywaliśmy też drużyny, które Rekordowi za bardzo w przeszłości nie leżały, jak „dwójki” Górnika Zabrze i Rakowa Częstochowa, czy Pniówka Pawłowice. Wiele zrobiliśmy więc pozytywnego.
Co było do tego kluczem?
- Zwracam uwagę na mental. Byliśmy jedną wielką drużyną, na co złożyła się dobrze dobrana szatnia, współpraca rady drużyny ze sztabem szkoleniowym, a także osób odpowiedzialnych za kwestie organizacyjne w klubie, choćby w kontekście wywiązywania się ze wszystkich obietnic. Tak łapaliśmy nasze „flow”. (…)
Całość do przeczytania – tutaj.
dodał: TP/foto: PM