Górnik II Zabrze – Rekord Bielsko-Biała 1:2 (0:1)
0:1 Szymański (5. min.)
1:1 Kiklaisz (832. min., z rzutu karnego)
0:2 Szymański (90+5. min., z rzutu karnego)
Rekord: Szumera – Gaudyn (80. Sobik), Madzia, Kareta, Caputa, Sz. Wróblewski, Kowalczyk, Nowak, Szymański, Iwanek (67. Żołna), Byrtek (86. Ciućka)
Do sobotniego meczu oba zespoły mierzyły się w III lidze piętnastokrotnie. Z tych spotkań zabrzanie wygrali jedynie dwa – pierwsze (2:0) z października 2013 roku i ostatnie (2:3), z września ubr. We wszystkich wcześniejszych bielszczanie punktowali, najczęściej sięgając po pełną pulę.
We wczesne, sobotnie popołudnie bielszczanie znów zgarnęli komplet punktów. Stało się tak m.in. za sprawą udanego wejścia w meczu. Gol na 1:0 dla biało-zielonych był niemal kopią, z lustrzanym odbiciem, jednego z trafień z meczu z LKS Goczałkowice-Zdrój, sprzed tygodnia. Znów znakomicie z roli dośrodkowującego z narożnika boiska wywiązał się Tomasz Nowak, ponownie najlepiej w polu karnym odnalazł się Szymon Szymański (na zdjęciu), którym tym razem celnie przymierzył z prawej nogi. Zdumiewająco, więcej ciekawych zdarzeń w tej części meczu nie odnotowano.
Działo się za to po przerwie, głównie za sprawą aktywniejszych w ofensywie gospodarzy. Generalnie jednak grę zabrzan oddaje obrazowe określenie – dużo dymu, mało ognia. Jakub Szumera nie musiał w bramce czuć się jakoś specjalnie zagrożony. Emocje przyniosły dopiero końcowe sekwencje spotkania. Padły dwa gole, oba z rzutów karnych, oba kwestionowane przez drużyny po przeciwnych stronach. Biało-zieloni mieli obiekcje do decyzji przy zachowaniu w polu karnym Kamila Żołny. Zabrzanie protestowali wobec odgwizdania faulu na T. Nowaku. Z bielskiej perspektywy najistotniejsze, że wystarczająco silnie i precyzyjnie uderzył z jedenastu metrów Sz. Szymański, którego intencje wyczuł bramkarz Górnika II - Bartosz Neugebauer.
Pomeczowa opinia trenera – Dariusz Mrózek: - Odnieśliśmy drugie z rzędu zwycięstwo, co cieszy najbardziej. Boiskowo-pogodowe warunki niestety nie sprzyjały prowadzeniu gry kombinacyjnej. Mimo „średniego” meczu dopisujemy trzy punkty.
TP/foto: MŁ