Stare, piłkarskie porzekadła nadal mają zastosowanie.
Jedno z nich mówi o niewykorzystanych sytuacjach, które się mszczą. Do zaległego spotkania w Ząbkach „rekordzistki” przystępowały pewne powrotu do ekstraligi. Z kolei gospodynie meczu nadal uwikłane są w rywalizację o zachowanie I-ligowego bytu.
Jednak nie w determinacji, czy zaangażowaniu – ich braku – należy szukać przyczyn porażki bielszczanek. Zawiodła podbramkowa skuteczność. Z kilku dogodnych do zdobycia goli okazji Katarzyna Moskała wykorzystała raptem jedną. Fakt, gol po strzale z 12-u metrów przy bliższym słupku przyniósł prowadzenie, ale na wygraną to było stanowczo zbyt mało. Parokrotnie po stałych fragmentach obronę Ząbkovii niepokoiła groźnie główkująca Patrycja Rżany (na zdjęciu). Po przerwie niezłej sytuacji nie zamieniła na gola Anna Zając.
Im bliżej końca meczu, tym trudniej było biało-zielonym utrzymać właściwy poziom koncentracji. Izabeli Sas nie powiódł się plan „oszukania” napastniczki z Ząbek. Przy golu na 1:2 bielszczanki nie dwukrotnie potrafiły wybić piłki z własnego pola karnego w bezpieczne miejsce, w efekcie miejscowe niemal wepchnęły futbolówkę do bielskiej bramki.
Pomeczowa opinia trenera – Mateusz Żebrowski: - Szkoda, że nie podtrzymaliśmy zwycięskiej passy z ostatnich tygodni. Postaramy się godnie pożegnać z pierwszą ligą za tydzień, w Środzie Wielkopolskiej.
TP/foto: MŁ
Ząbkovia Ząbki – Rekord Bielsko-Biała 2:1 (0:1)
0:1 Moskała (31. min.)
1:1 Skowrońska (62. min.)
2:1 Skowrońska (80. min.)
Rekord: Sas – Palichleb (75. Pietrzyk), Kubaszek, Rżany, Cygan, Bednarek (46. Nowacka), Czyż (46. Kłębek), Szostak, Gąsiorek (70. Skolarz), Moskała, Szafran (46. Zając)