Rolnik Biedrzychowice/Głogówek – Rekord Bielsko-Biała 4:1 (1:1)
0:1 Knysak (8. min.)
1:1 ... (17. min.)
2:1 ... (22. min.)
3:1 ... (33. min., z rzutu wolnego)
4:1 ... (33. min.)
Rekord: Ciupa (Majewska) – Knysak, Moskała, Franaszek, Nowak, Chóras, Kaim, Skolarz, Mandla, Czyż, Nowacka, Polnik
W pewnym sensie „rekordzistki” zapłaciły cenę za sobotnie, 120-stominutowe spotkanie pucharowe z AZS PWSZ Wałbrzych. Wprawdzie ekipa z Opolszczyzny także stoczyła dwugodzinny bój w Częstochowie, z tą wszak różnicą, że zakończony jej zwycięstwem 6:3. Biało-zielone z kolei poległy w konkursie „jedenastek”, tak więc drobna przewaga psychologiczna była po stronie gospodyń meczu.
Spotkanie w wykonaniu „rekordzistek” momentami do złudzenia przypominało ubiegłotygodniowe starcie ze Słomniczanką, w którym podopieczne Samuela Jani miały sporo bramkowych okazji, ale gola nie zdobyły. Tu wprawdzie, po ładnie rozegranej akcji, sytuację sam na sam z bramkarką Rolnika wykorzystała Magdalena Knysak, ale to był ten jeden, jedyny raz, kiedy bielszczanki uniosły ręce w geście radości. Okazji do fetowania, jako się rzekło nie brakowało, ale znów zawodziła skuteczność. Gospodynie okazały się bardziej konkretne, ot choćby wykorzystując kiks Klaudii Ciupy, doprowadziły do wyrównania.
Tak jak źle dla bielszczanek kończyła się pierwsza część meczu, tak jeszcze gorzej zaczęła się druga odsłona. Tym razem błąd pod presją rywalki popełniła Wiktoria Nowak, a sekwencja dalszych zdarzeń była tylko efektem wcześniejszej utraty piłki. W zasadzie mecz został zamknięty w trakcie kilkudziesięciu sekund 33. minuty. Wpierw żółtą kartką upomniana została M. Knysak, a za moment boisko z czerwoną kartką opuściła K. Ciupa. Bramkarka Rekordu miała w feralnym momencie faulować zawodniczkę Rolnika poza polem karnym. Pierwszą czynnością Natalii Majewskiej po wejściu do bielskiej bramki było wyciągniecie piłki z siatki po uderzeniu z rzutu wolnego. Od stanu 1:3 „rekordzistki” już nie były w stanie się podnieść.
Za tydzień (niedziela, godz. 19:00) nasze zawodniczki zmierzą się na wyjeździe z aktualnymi mistrzyniami Polski w futsalu – AZS-em UJ Kraków.
Pomeczowa opinia trenera – Samuel Jania: - Mimo porażki dalej robimy swoje, w końcu dziś ulegliśmy wicemistrzyniom kraju. Z drugiej strony, chyba nie jest najlepiej z kondycją naszego kobiecego futsalu, skoro srebrne medalistki z ubiegłego sezonu prezentują taką grę, jak dziś. Natomiast my – z pokorą, bo czeka nas jeszcze więcej pracy. Niemniej chwała dziewczynom i podziękowania, że po 22-óch godzinach od meczu pucharowego „na trawie” znów podjęły rękawicę.
TP/foto: PM