Rekord Bielsko-Biała – Stomilanki Olsztyn 6:0 (3:0)
1:0 Włodarczyk (7. min.)
2:0 Chóras (19. min.)
3:0 Czyż (42. min.)
4:0 Czyż (51. min.)
5:0 Moskała (59. min.)
6:0 Chóras (69. min.)
Rekord: Majewska – Skolarz, Nowacka (70. Waliczek), Chóras (74. Nowak), Gąsiorek, Knysak, Włodarczyk, Moskała (62. Madeja), Rosak, Czyż (67. Cygan), Pietrzyk (74. Palichleb)
Jeśli nie był to najlepszy występ „rekordzistek” na pierwszoligowym pułapie, to z pewnością jeden z lepszych w ich wykonaniu na tym szczeblu rozgrywkowym. A o wysoki poziom sportowy wcale nie było łatwo, zważywszy na tropikalne warunki towarzyszące spotkaniu. Sam początek także nie zwiastował łatwej wygranej gospodyń. Pierwsze minuty meczu upłynęły pod znakiem bardzo dynamicznych i groźnych ataków zespołu ze stolicy Warmii i Mazur. Podopieczne Marcina Trzebuniaka odpowiedziały na ofensywę gości jeden raz, ale bardzo konkretnie. Wyśmienitą, składną akcję z udziałem kilku zawodniczek zamknęła precyzyjnym uderzeniem Katarzyna Włodarczyk. To był pierwszy z pół tuzina goli strzelonych rzez drużynę z Cygańskiego Lasu. W sumie trzy z nich były ewidentnymi „prezentami” od olsztynianek, pozostałe były efektem przemyślanych zagrań, świetnie zorganizowanych ataków.
Można było zastanawiać się nad podejściem mentalnym „rekordzistek” oraz zaangażowaniem w mecz, szczególnie że po godzinie gry kwestia zwycięstwa była już rozstrzygnięta. Tymczasem nasze futbolistki, ani myślały zwalniać tempa, kreując kolejne sytuacje pod bramką Marty Kaźmierczak. W każdym razie o wiele bliżej było kolejnych zdobyczy bramkowych Rekordu, niż honorowego trafienia przyjezdnych. Te z kolei były ledwie tłem dla wybornie dysponowanych gospodyń. Natomiast w przypadku naszych zawodniczek nie sposób wyróżnić pojedyncze postaci, bowiem na pochwały zasłużył w komplecie cały team, nie wyłączając piłkarek wchodzących z ławki. Odnotujmy jedynie, iż po dwa gole zapisały na swoim koncie bardzo dobrze usposobione napastniczki – Anna Chóras i Karolina Czyż.
TP/foto: Paweł Mruczek