Futbolistki z centralnej Polski wyprzedzają bielszczanki korzystniejszym bilansem bramkowym. Wykorzystując tzw. reprezentacyjną przerwę w ligowej rywalizacji zadaliśmy Marcinowi Trzebuniakowi, szkoleniowcowi biało-zielonych kilka pytań…
Nie sposób nie zauważyć, że nasz zespół odnotował diametralnie inny, lepszy start w sezon, niż w poprzednich rozgrywkach…
- To właśnie rok temu przechodziliśmy z gry w systemie 3-5-2, bądź 4-5-1, na 4-3-3, w którym graliśmy przez cały rok. Zdawaliśmy sobie sprawę, że początkowe miesiące będą trudne, ale za to w nowym, bieżącym sezonie jest nam dużo łatwiej. Zespół zna i rozumie założenia, które wdrażaliśmy, zarówno w fazach atakowania i bronienia, czego efektem jest bilans bramkowy po pięciu kolejkach – 15:3.
Co już możemy powiedzieć o I lidze w jej nowym kształcie, pierwsze, trenerskie refleksje?
- Nie ma meczów, w trakcie których mógłbym spokojnie usiąść i oglądać spotkanie. (śmiech) A na serio, na pewno poziom zespołów jest wyższy i bardziej wyrównany. Spotkaliśmy się już z dwoma beniaminkami i dwoma drużynami z północy, czyli wcześniej nam nieznanymi zespołami i trzeba przyznać, że każda z tych ekip miała swój poziom i styl gry, czego z pewnością mniej było w ubiegłym sezonie. Wyniki pokazują, że każdy z każdym może wygrać, zremisować, czy przegrać - to dobrze. Dzięki temu nasz zespół może się rozwijać jeszcze bardziej.
Na koniec poproszę o chłodną ocenę „rekordzistek” niemal na półmetku rundy jesiennej…
- Jesteśmy z zespołu zadowoleni, praca treningowa dziewczyn jest na bardzo wysokim poziomie. Tę ciężką pracę dziewczyny przekładają na boisko już podczas meczów mistrzowskich, gdzie „harują” jak nigdy wcześniej! A jeśli chodzi o indywidualne wyróżnienie ... Na pewno na plusie są nasze nowe zawodniczki. Szybko wkomponowały się w zespół i równie szybko pojęły naszą filozofię gry. A ja osobiście bardzo się cieszę z aktualnej formy Klaudii Nowackiej (na zdjęciu poniżej), która udowadnia jak duże ma umiejętności piłkarskie. Choć trzeba wyraźnie zaznaczyć, że na boisku gra zespół i bez każdej zawodniczki z osobna nie byłoby tak dobrego początku sezonu.
TP/foto: PM i MŁ