Udział rekordzistów z rozgrywkach Centralnej Ligi Juniorów U15 podsumowujemy z trenerem Danielem Galą.
Czego najbardziej zabrakło – nie licząc oczywiście punktów, do utrzymania?
- Zabrakło czasu... Sezon był bardzo krótki i intensywny. Zaczęliśmy rozgrywki jako pierwsza z drużyn Rekordu i jako pierwsza zakończyliśmy. Zdecydowanie za długo wchodziliśmy w sezon. Pierwsza część nie była taka, jakiej oczekiwaliśmy. Potrzebowaliśmy sześciu meczów, żeby zdobyć pierwszy punkt. Mentalnie w pierwszych spotkaniach przerosła nas gra w Centralnej Lidze Juniorów 15-latków. Wychodziliśmy ze zbyt dużym respektem do przeciwników, a jak sezon pokazał „nie taki diabeł straszny, jak go malują”. Jeżeli głowa pracowała nieodpowiednio miało to przełożenie na poziom umiejętności technicznych i taktycznych. Zawodnicy nie potrafili do końca sprzedać swoich atutów, co przekładało się na funkcjonowanie całego zespołu. W drugiej części sezonu, z każdym meczem, graliśmy coraz lepiej. Na boisku zaczęła funkcjonować prawdziwa drużyna. Zaczęliśmy dobrą grę potwierdzać wynikami. Niestety, jak to w życiu, wszystko co dobre szybko się kończy.
Największa wartość wyniesiona z rozgrywek CLJ przez rekordzistów?
- Powiem szczerze - gra w Centralnej Lidze Juniorów U15 to najlepsza rzecz, jaka mogła spotkać chłopaków. Mając 15 lat mogli mierzyć się z najlepszymi drużynami i zawodnikami w Polsce. W młodym wieku nabrali świadomości, którą mogą wykorzystać w kolejnych latach swojej pracy na treningach i poza nimi. Musieli wyjść poza strefę komfortu, pracować z podwójnym zaangażowaniem, walczyć z wieloma przeciwnościami. Mieli cały czas pod górkę, w związku z czym każdy musiał poświęcić się w stu dwudziestu procentach i wykonać tytaniczną pracę, żeby móc funkcjonować na tym poziomie. Wartość gry w CLJ-ce docenimy dopiero za jakiś czas. Owoce będziemy zbierać, jestem przekonany.
A o co, o jaką wiedzę wzbogacili się trenerzy Rekordu?
- Doświadczenie jakie zdobyliśmy z trenerem Tomkiem Skowrońskim jest nieocenione. Problemy z jakimi musieliśmy mierzyć się na boisku, jak i poza nim, wymagały wyjścia poza schemat. Codzienna praca wymagała od nas większego zaangażowania. Musieliśmy analizować i wyciągać wnioski z najdrobniejszych szczegółów pracy na boisku i poza nim. Sam mecz i jego przebieg zmuszał nas do reagowania w trakcie trwania spotkania. Wzbogaciliśmy się o wiedzę i doświadczenie, którego nie da się kupić.
Najbliższe tygodnie, miesiące podopiecznych?
- Przed nami miesiąc zasłużonego odpoczynku. Chłopcy rozjadą się do domów, niektórzy zakończą przygodę z SMS-em. Pozostała grupa, wraz z nowymi uczniami pierwszej klasy liceum, zacznie przygotowania do rywalizacji w nowym sezonie na własnych obiektach, w czwartym tygodniu lipca. W drugim tygodniu sierpnia wyjedziemy na obóz do Łomży, gdzie rozegramy kilka springów i będziemy chcieli wkomponować nowych zawodników do zespołu.
I już na koniec trener Daniel Gala (na zdjęciu z lewej) zaadresował kilka zdań do konkretnych postaci.
- Dziękuję wszystkim ludziom związanym z grupą rocznika 2007. Dyrektorom szkoły: Jarosławowi Krzystolikowi, Bogdanowi Matlochowi i Anicie Gańczarczyk. Trenerom współpracującymi z chłopakami, nauczycielom, zawodnikom, którzy byli w tej grupie od wielu lat i tworzyli fantastyczny klimat w drużynie. W szczególny sposób dziękuję Tomkowi Skowrońskiemu za wzorową współpracę, zarówno tą trenerską, jak również wychowawczą. Każdy kto zna „Skowronka”, wie ile wykonuje pracy poza swoimi obowiązkami. Ta praca jest niewidoczna, ale wierzę, że będzie doceniona. Bartkowi Kurowi – człowiekowi, który oddał całe serce tej ekipie. Był kierownikiem drużyny, który zadbał o każdy, najmniejszy szczegół podczas naszej przygody w Centralnej Lidze Juniorów. Dziękuję Rodzicom, których wsparcie było odczuwalne każdego dnia. Tak naprawdę Oni współtworzyli ten mały sukces, dzięki wzorowej współpracy na linii trener-rodzic-dziecko. Życzę każdemu trenerowi takiej grupy „fanatyków – rodziców”. Dziękuję całej, biało-zielonej Rodzinie!
TP / foto: MŁ