Juniorzy młodsi Rekordu przewodzą w I lidze śląskiej (B2), ale jak podkreśla trener Krzysztof Biłka, to efekt pracy szerszego grona szkoleniowców oraz bardzo licznej kadry zawodniczej.
Zapraszamy do lektury…
Po wygranej 6:1 z WSP utyskiwałeś na skuteczność podopiecznych, znam trenerów, którzy chcieliby zbliżyć się do takich osiągów…
- Każdy mecz ma swoją historię, swoje tło. Obraz, który na tym tle zespół „namalował” w minioną sobotę nasunął mi taką refleksję. To dlatego, że od chłopaków dużo wymagam i znam ich potencjał. Funkcjonowaliśmy w ramach naszych założeń, co w tym konkretnym dniu, w obliczu różnorakich okoliczności, m.in. wąskiej kadry rywala, przełożyło się na korzystny wynik, aczkolwiek, również w odczuciu zawodników, byliśmy nieskuteczni. Mecz „ze swoją historią” i kilka dni temu przeszedł… do historii.
Pozycja lidera po ośmiu spotkaniach – niespodzianka, czy niekoniecznie?
- Pozycja lidera w I lidze B2... Jeśli niespodzianka, to oby grupa, którą prowadzę wspólnie z trenerem Piotrem Kusiem dostarczała takowych jak najwięcej. Warto podkreślić, że jako jedna drużyna i dwie klasy naszego liceum – pierwsza i druga – rywalizujemy z powodzeniem jednocześnie w trzech ligach: drugiej B1, pierwszej B2 i drugiej B2. Częściej prowadzę mecze lig B2, trener Piotr ligi B1. Ale to nasz wspólny „sukces”, biorąc pod uwagę etap rozgrywek, ponieważ zawodnicy grają i tu i tu, razem trenują. Tu i tu, i tam jesteśmy w czubie. Natomiast nie to jest w tym momencie najważniejsza dla mnie kwestia. Oczywiście ważna, bo wychodzimy na mecze po to, żeby realizować założenia i wygrywać, ale miejsce w tabeli będzie istotne za lat kilka dla tych chłopaków, którzy trafią do piłki seniorskiej.
Jakie rokowania na jesienny finisz, w kontekście terminarza i lokat Waszych rywali?
- Przed nami długi finisz. W najbliższy weekend jedziemy na turniej do Warszawy. Na otwarcie zmierzymy się z rówieśnikami Lecha Poznań. Później również będzie ciekawie. Z uwagi na liczebność grupy nie zaniedbamy obowiązków ligowych, które towarzyszyć nam będą aż do 25 listopada. Wówczas być może dojdzie do wydarzenia bez precedensu – rozegramy dwa mecze drugiej ligi B2 w ten sam dzień. W rytmie będziemy zatem stosunkowo długo, ale to dla nas dobra wiadomość. Odnosząc się do drugiej części pytania. Skupiamy się na sobie, na codziennej pracy w ramach naszych mikrocykli, na grupie 40-u zawodników. Mamy z Piotrem z kim i dla kogo pracować. Na rywali większej uwagi nie zwracam. We wspomnianym mikrocyklu, i to nie jest ujma w ich kierunku, zajmują zazwyczaj weekendowe 90 minut.
TP/foto: MŁ