Było dobrze, przez moment bardzo dobrze, skończyło się – na razie – bardziej niż przyzwoicie. Po rundzie jesiennej juniorów A1 rozmawiamy z trenerem „rekordzistów” – Bartoszem Woźniakiem.
Krótkotrwałe liderowanie to było jesienne apogeum „rekordzistów”?
- Czy apogeum? Trudno powiedzieć, ponieważ celem nadrzędnym było, aby jak najwięcej zawodników z tej grupy (2005-2006) trafiało do kadry i na treningi trzecioligowej drużyny, ewentualnie „łapało” doświadczenie i minuty w rezerwach czwartoligowych. Ale liderowanie było przyjemne, a zarazem krótkie. Dawało impuls tej grupie do jeszcze lepszej pracy na treningach. I uważam, że duża grupa zanotował progres swoich umiejętności w rundzie jesiennej.
Przy okazji chciałbym podziękować trenerom, którzy pracują przy tej grupie.
Od lewej: Tomasz Skowroński, Dariusz Rucki, Bartosz Woźniak, Kacper Szymala, Jakub Korba
Po jednej statystyce widać, że seniorskie rezerwy i juniorzy A1, to niemal ta sama grupa ludzi – Twój zespół odnotował raptem jeden remis, „dwójka” żadnego. Bezkompromisowi?
- Chyba tak. Staraliśmy się w każdym meczu budować „mentalność zwycięzcy”. Oczywiście z różnym rezultatem, ale w wielu meczach pokazaliśmy moc dążenia do zwycięstw. Cieszą liczby tych młodych zawodników w czwartej lidze i zbieranie bezcennego doświadczenia. Ale nie zapominajmy, że poziom ligi A1 jest bardzo wysoki na Śląsku. Tym bardziej cieszymy się z piątego miejsca po rundzie wiosennej.
Parę słów o zimowych przygotowaniach, chyba zapowiadają się na spokojne…
- Myślę, że sufit tej drużyny jest nadal wysoko zawieszony i będziemy pracować, aby można zaliczyć podobny postęp w rundzie wiosennej. Dlatego w zimie będziemy rozgrywać szereg gier kontrolnych z drużynami seniorskimi, z klasy okręgowej. Nie zapominamy również o futsalu, który będzie dominował w najbliższym okresie. Gramy w Centralnej Lidze Juniorów w futsalu, a tu celem jest awans do Młodzieżowych Mistrzostw Polski U-19.
TP/foto: MŁ