Duże przeżycie, mnóstwo świetnych wspomnień i emocjonujących chwil, z tygodniowego pobytu w Lloret de Mar wróciła 22-osobowa grupa „rekordzistów”.
Dla uściślenia, trzon ekipy stanowili biało-zieloni z rocznika 2010, uzupełnieni dwójką o rok starszych zawodników oraz duetem dziewcząt.
Niby feryjny czas relaksu, ale przede wszystkim piłkarska, treningowa praca oraz parę ekscytujących wydarzeń, o których opowiadają trenerzy-opiekunowie teamu z Cygańskiego Lasu…
Marcin Kasperek: - Torpeda! Tak jednym słowem można podsumować nasz tegoroczny wyjazd. Hotel, warunki treningowe, logistyka - to wszystko funkcjonowało na najwyższym poziomie. Firma Octosport, która była organizatorem tego wyjazdu zawiesiła poprzeczkę bardzo wysoko. Nie można było przyczepić się absolutnie do żadnego szczegółu. Jeśli chodzi o kwestie sportowe, to był to taki czas, jakiego potrzebowaliśmy. Podsumowaniem było granie z solidnymi ekipami hiszpańskimi, które pokazały nam, na jakim etapie jesteśmy. W Polsce takich drużyn po prostu nie ma. Dostaliśmy wspólnie z trenerem Patrykiem Porębskim wiele „odpowiedzi”, które pozwolą nam na jeszcze bardziej efektywną pracę. Poza aspektem sportowym poświeciliśmy wiele czasu turystyce. Warto wspomnieć wizycie na meczu Espanyol - Levante, gdzie udało się nam zasiąść w pierwszych rzędach trybun. Wycieczka do Girony również była dla mnie nowością, pomimo że był to już mój trzeci obóz w tym regionie. Zwiedziliśmy również standardowe punkty, takie jak Sagrada Familia, ośrodek olimpijski oraz stadion Camp Nou (aktualnie w remoncie), które zawsze robią niesamowite wrażenie. Wszystko to sprawiło, że zgrupowanie oceniam na notę celującą. Najważniejsi w tym wszystkim są jednak ludzie - a więc pierwsze podziękowanie dla trenera Patryka, którego profesjonalizm i zaangażowanie pozwala tej grupie rozwijać się w przyśpieszonym tempie. Dziękujemy firmie Octosport za to co było i za to co będzie, gdyż udowodnili, że na tym rynku są bezkonkurencyjni. Dziękuję naszemu koordynatorowi – Bogusławowi Matlochowi, bez którego taki wyjazd byłby niemożliwy. Ostatnie i najważniejsze podziękowania kieruję dla moich podopiecznych - kolejna przygoda za nami!
Patryk Porębski: - Bardzo pożyteczny obóz za nami. Świetny hotel położony nad samym morzem, fantastyczna pogoda każdego dnia i dobry plan spowodowały, że w mojej opinii wykorzystaliśmy odpowiednio każdą minutę. Odnośnie pracy szkoleniowej, to wspólnie z trenerem Marcinem Kasperkiem nakreśliliśmy plan, który niemal w całości zrealizowaliśmy. Zagraliśmy dwa wartościowe mecze kontrolne z hiszpańskimi zespołami, w których więcej musieliśmy pracować bez piłki, ale dzięki temu mieliśmy możliwości poprawienia zasad w obronie wysokiej, czy też niskiej. Nie zabrakło również czasu na odpoczynek, jak wycieczka do Barcelony oraz Girony, a także codziennych wizyt na basenie, choć najważniejszego punktu - tańca zumby - nie udało się zrealizować (śmiech). Wróciliśmy do Polski z bagażem kolejnych doświadczeń. Po tym tygodniowym pobycie wiemy wspólnie z trenerem Marcinem, co będziemy pielęgnować, a co trzeba poprawić na równi w strefie szkoleniowej, mentalnej, ale i organizacyjnej - tutaj chyba najwięcej. Podziękowania kieruję do trenera Marcina, z którym idealnie się rozumiemy i uzupełniamy, zawodnikom za danie z siebie sto procent podczas treningów, organizatorom za super-warunki oraz rodzicom za zaufanie.
TP