Piłka nożna

Stilon Gorzów Wielkopolski – Rekord Bielsko-Biała 1:2 (0:1)

Siła argumentów stałych fragmentów.

 

Poziom gry obu zespołów nie zachwycił, bo i nie mógł zachwycić. Pierwsza część meczu rozgrywana była przy opadach deszczu, na murawie w niektórych fragmentach przypominającej gąbkę mocno nasączoną wodą.

Gorzowianie świadomi, że niedawny lider ma za sobą dwie z rzędu porażki mocno natarli od pierwszych minut meczu. Ale jak to dośc często zwykliśmy określać – dużo dymu, mało ognia… Bielszczanie pierwszy sygnał wysłali gospodarzom w 11. minucie, gdy nieznacznie chybił z boku pola karnego Filip Waluś. Po 20-stu minutach impet Stilonu wyraźnie osłabł i do głosu znacznie częściej zaczęli dochodzić „rekordziści”. W 24. minucie, po wrzutce ze stałego fragmentu, miejscowi ratowali się wybiciem piłki sprzed linii bramkowej. 120. sekund później, po centrze Kacpra Kasprzaka, dobrze główkował Daniel Kamiński, lecz skutecznie na linii bramkowej interweniował gorzowski bramkarz – Szymon Czajor. Gola doczekaliśmy po rzucie wolnym zza bocznej linii pola karnego. Tomasz Nowak (na zdjęciu) mocno, górą zaadresował piłkę w tłum zawodników zgromadzonych w okolicy 5-go metra. Ku zaskoczeniu niemal wszystkich, futbolówka wpadła „do sieci”.

 

 

Z pierwszym gwizdkiem arbitra, na otwarcie drugiej połowy, gorzowianie przypuścili niemalże frontalny atak. W trzy, cztery minuty egzekwowali gracze Stilonu szereg rzutów rożnych i wolnych, każdy bezproduktywnie. Jak rozwiązywać takie warianty raz jeszcze zademonstrowali bielszczanie w 67. minucie. T. Nowak z kornera zaliczył tzw. asystę II stopnia, po zgraniu K. Kasprzaka, całość optymalnie domknął przy dalszym słupku Krystian Wrona. Czy to z uwagi na dwubramkowe prowadzenie, czy też z powodu dekoncentracji wywołanej zmianą w składzie? W każdym razie biało-zieloni pokpili sprawę, niemal „zapraszając” w pole karne Emila Drozdowicza. 37-latek skorzystał z okazji, lokując piłkę w bramce, przy jej bliższym słupku.

Zapowiadało się na nerwowych dwadzieścia minut „z okładem”, tymczasem ekipa z Cygańskiego Lasu zagrała ten fragment z pełną koncentracją, uwagą i przez długi czas utrzymując się przy piłce z dala od własnej bramki. Wystarczy podkreślić, że w piątej minucie doliczonego czasu gry, jako jeden z pierwszych do kontrataku ruszył z głębi obrony… Konrad Kareta. Zabrakło, „tylko i aż” finalizacji.

 

Pomeczowa opinia trenera – Dariusz Klacza: - Nic nie zmieniliśmy w naszej filozofii. Cały mikrocykl w niczym nie różnił się od poprzednich. Nasz zespół jest naprawdę mocny. Zwycięstwo dedykuję tym, którzy przestali w nas wierzyć.

 

TP/foto: MŁ

 

Solar Home Stilon Gorzów Wielkopolski – Rekord Bielsko-Biała 1:2 (0:1)

0:1 Nowak (36. min., z rzutu wolnego)

0:2 Wrona (67. min., głową)

1:2 Drozdowicz (71. min.)

Rekord: Żerdka – Kareta, Pańkowski, Wrona, Wojciechowski (81. Nocoń), Twarkowski (81. Madzia), Nowak, Kasprzak, Kamiński, Waluś, Świderski (70. Idzik)

 

 

najbliższy mecz

PIŁKA NOŻNA
27.04.2024 / sobota / godz. 17:00
III Liga, gr. 3 - Kolejka 27
vs
Unia Turza Śląska
Rekord Bielsko-Biała

poprzedni mecz

PIŁKA NOŻNA
20.04.2024 / sobota / godz. 14:00
III Liga, gr. 3 - Kolejka 26
3 : 0